„Panie jeśli to naprawdę Ty, każ mi przyjść do siebie po wodzie. Chodź”.
Mt. 14:28-29
Wstajesz wcześnie rano nieświadoma, że to tego dnia spotkasz się z Miłością swojego życia.
Dzień rozpoczynasz jak zawsze, wykonując te same czynności. Nie spodziewasz się dzisiaj żadnych gości. Z nikim się nie umawiałaś, na nikogo nie czekałaś. Zajęta swoimi sprawami jesteś sama ze sobą a pochłonięta wieloma myślami malujesz obrazy raz czarne, raz białe, innym razem kolorowe. To one na przygodę są gotowe. Raz radość, raz gniew, innym razem strach – mieszanka uczuć i wulkan emocji. Nie da się ukryć, to cała Ty. Kiedy się gniewasz, doświadczasz równolegle smutku, kiedy się radujesz, to chętnie innym usługujesz, a kiedy złość w Tobie zapanuje, nie da się ukryć, inni również ją odczują. Smutek często uruchamia uczucie pustki, słabości, czasem bezsilności. Prowadzi do myśli „jestem samotna i nikomu nie potrzebna”. W smutku szukasz ukojenia i błogiego podniesienia. I wtedy pojawia się On, Miłość Twojego życia, zadziwiona pytasz jak Piotr „Panie, jeśli to naprawdę Ty, każ mi przyjść do siebie po wodzie”, w odpowiedzi słyszysz „chodź”. Idziesz a z Tobą, wiara, nadzieja, radość, odwaga, siła, waleczność, optymizm, pragnienie, euforia, w końcu poczucie bezpieczeństwa i chęć do działania. To jest moment, kiedy idziesz po wodzie wpatrzona w Jego oczy, usta, jaśniejącą twarz. Doświadczasz ekstazy jakiej nigdy w swoim życiu nie odczułaś. Czujesz jak delikatny powiew wiatru muska Twoje włosy, serce podchodzi do gardła wybijając większą częstotliwość niż zwykle. Doświadczasz stanu błogości i lekkości. Oczami widzisz tylko Jego a dusza Twa odczuwa stan lekkości. Wiruje jak walc angielski na parkiecie, jak łyżwiarz figurowy na lodzie. Wołasz „chwilo trwaj nieprzerwanie”. Poruszasz się w zadumie, czujesz, że życie ma sens. Pragniesz istnieć, marzyć, wierzyć i krzyczeć z radości, ogłaszając światu, jak cudowny jest On, Miłość, którą odnalazłaś. Pragniesz zatrzymać tę chwilę i już Go nigdy nie wypuścić. Pragniesz dojść do Niego, bo na razie idziesz po wodzie, jak Piotr bohater innej opowieści. Dzisiaj opowieść jest o Tobie.
W tej euforii nie dostrzegasz niebezpieczeństwa. Wtem wiatr, który dopiero co muskał Twoje włosy, stał się porywczy, niebo pociemniało przykryte chmurami. Ogarnia Cię strach, przestajesz patrzeć Mu w oczy. Rozglądasz się wokół siebie, widzisz ciemność, spoglądasz w dół i dostrzegasz, że nie masz gruntu pod nogami. Dociera do Ciebie, że jesteś w niebezpieczeństwie. Wiesz, że za chwilę utoniesz. Tracisz kontrolę nad swoim życiem, zapominasz, że On tam ciągle stoi i patrzy, wystarczy, że na nowo na Niego spojrzysz i dalej pójdziesz, ale w tym momencie przeraża Cię myśl, że za chwilę umrzesz. Nagle wszystkie troski, trudności, kłopoty, ciężary losu stają się tak silne, że jedynie czego pragniesz to wpaść do tej wody i zakończyć swą podróż. Czujesz, że nie ma sensu dalej iść i chlup … wpadasz do wody. Jest Ci zimno, dusisz się, zaczyna brakować Ci tchu, toniesz i w ostatnim geście wołasz „Panie ratuj”. Jednak chcesz jeszcze zawalczyć, nie poddajesz się, wiesz, że On tam cały czas stoi gotowy, by podać Ci dłoń, a Jego dłoń nie jest za krótka, by sięgnąć tam, gdzie obecnie jesteś. Wydobyć Cię z poczucia beznadziei, bezsilności, wszelkich trosk i kłopotów. On czeka i jest cierpliwy. Kolejny raz podaje Ci dłoń i stawia na bezpiecznym gruncie. Czujesz się uratowana, bezpieczna, kochana, zaopiekowana i wzmocniona. Teraz, kiedy stoisz na skale, On do Ciebie mówi „gdzie twoja wiara”, „czemu zwątpiłaś?”.
Kochana chociaż nie raz zwątpisz, nie poddawaj się. Chociaż nie raz upadniesz, nie do jednej wody wpadniesz, nie jedną trudność doświadczysz, wiedz, że zawsze warto zawołać „Panie ratuj”. On na pewno poda Ci swoją dłoń i wyciągnie z najgłębszego dna; postawi na skale, otrze każdą łzę i otuli ciepłem swej miłości, gdyż sam jest Miłością doskonałą. Polecił Tobie i mnie przerzucić wszelką troskę na Niego samego.
Kiedy na swojej drodze spotkasz Jezusa już nic nie będzie takie samo. Oto stare przeminie i rozpocznie się nowe.
Nowe życie … nowa opowieść
I każdej Bohaterce życzę w 2025 Roku spotkania z Jezusem i napisania nowej opowieści.
Do Ciebie należy wybór
wybierzesz Bieg po wodzie czy życie nad przepaścią
Kochana jeśli doświadczasz kryzysu w swoim życiu, nie musisz być z tym sama.
Wystarczy, że napiszesz, zadzwonisz i skorzystasz z mojej pomocy.
Nikt nie zrozumie Cię lepiej, niż ten, kto sam przeszedł drogę bólu, trudności czy odrzucenia.
Jestem tu dla Ciebie
Z miłością Sylwia